oczy

Wibo | Boom Boom

15:27





Witajcie! Na wstępie bardzo Was przepraszam za tę przerwę na blogu. Muszę przyznać, że zawaliłam chociaż mogę się usprawiedliwić. Dużą rolę odegrało ograniczenie jakie nałożyłam sama na siebie - z powodu planowanej przeprowadzki zakup kosmetyków ograniczyłam do minimum; w tym czasie kupiłam podstawowe rzeczy jak żele pod prysznic na promocji, olej fur mama, szampon, jedwab... Żadnej kolorówki, żadnych zbędnych rzeczy które już posiadam a np. chcę wypróbować podobny produkt innej firmy.
Poza tym znalazłam pracę, co przez jakiś czas wymagało poświęcenia dłuższego czasu na dojazdy. No i cóż, nieunikniona była przeprowadzka o której marzyłam od kilku dobrych lat. Mija już drugi tydzień od kiedy mieszkam "na swoim" i jeszcze wiele przede mną do ogarnięcia. Życie w mieście wygląda zupełnie inaczej niż te które dotychczas prowadziłam ale jest mi o wiele łatwiej i podoba mi się to :)
No ale cóż, w Rossmannie nastała promocja 1+1 i nie mogłam sobie odmówić małego co nie co. Postanowiłam zaopatrzyć się w podkłady Rimmela Match Perfection oraz tusze, bo jak my kobiety wiemy - tuszy nigdy za wiele! No, chyba że je ktoś otworzył w sklepie :D

Ale dzisiaj mam zamiar napisać Wam o nowości Wibo - tuszu Boom Boom.
Jego koszt w Rossmannie to około 11.50 zł
Szczoteczka jest gruba, ale sylikonowa, prosta. Ja właśnie sylikonowe lubię najbardziej, mimo tego że brałam ten tusz zupełnie w ciemno i nie wiedziałam co znajdę w środku.






Używa się jej w miarę wygodnie, ale jeśli lubicie dojeżdżać tuszem do samej skóry to możecie mieć małe problemy tak jak ja:

 Oko bez tuszu

 Pierwsza warstwa. Niestety bardzo się ubrudziłam dojeżdżając szczoteczką jak najgłębiej - czyli tak jak zawsze się maluję.

Jedna warstwa

Efekt mnie nie zadowolił do końca więc postanowiłam nałożyć kolejną, czyli drugą warstwę. To co otrzymujemy po pierwszej aplikacji zadowoli dziewczyny które lubią delikatny efekt który nie "wyciąga" mocno rzęs. Być może posiadaczki długich rzęs też będą usatysfakcjonowane.
Niestety ja mam z natury bardzo krótkie rzęsy które nie lubią się podkręcać. Technika malowania nie jest dla mnie problemem bo już nauczyłam się odpowiednio operować szczoteczką ale ważne by tusz w miarę szybko zastygał na rzęsach. Przecież chodzi nam o to by podkręcone rzęsy zostały w takim stanie cały dzień i nie wyprostowały się.
Druga warstwa dała efekt pajęczych nóżek, oklejonych tuszem rzęs

Druga warstwa tuszu


To nie jest efekt którego bym oczekiwała.
Tusz ma standardowy zapach, który niestety czuć podczas aplikacji (dawno nie trafiłam na tusz który byłoby czuć operując szczoteczką koło oczu). Zasycha średnio długo - nie szybko ale też nie zajmuje mu to nie wiadomo ile czasu.

Efekt nie słabnie specjalnie podczas dnia, rzęsy nie prostują się.
Niestety dosyć mocno się osypuje. Nie mam nawyku sprawdzania w lusterku czy mam osypany tusz i wycierania go więc na zdjęciu możecie zobaczyć to co ja sama zobaczyłam po całym dniu


Widać, że tusz z dolnych rzęs trochę zniknął. W tym przypadku nie wykluczam że mogłam coś tam dotknąć chociaż staram się nie majstrować przy twarzy kiedy jestem pomalowana.

Zdjęcia są z wczoraj, dzisiaj efekt był taki sam.

Raczej nie kupię ponownie, o wiele bardziej przypadł mi do gustu Curling Pump Up


Macie ten tusz? Co myślicie o efekcie? Wart kupienia? 

You Might Also Like

0 komentarze

Serdecznie dziękuję za Twój komentarz. Zapraszam do obejrzenia innych moich postów oraz zaobserwowania mojego bloga by być zawsze na bieżąco. Jeśli chcesz polecić mi jakiś produkt - śmiało! Chętnie testuję nowości i ciekawostki, tym bardziej jeśli sprawdzają się u innych osób :)